Pierwszy weekend sierpnia - przez ostatnich 7 lat - to już tradycyjnie czas sportowych zmagań międzynarodowej społeczności osób z chorobą Parkinsona. W tym roku na zawody, które ponownie odbyły się w Czechach, przybyli ludzie z Austrii, Słowacji, po raz pierwszy mała delegacja z Węgier, Polski i oczywiście z wielu rejonów kraju gospodarzy. Prawie 200 uczestników zawodów walczyło zarówno w różnych konkursach indywidualnych, jak również, po raz pierwszy w tej formie, doszło do pojedynków w konkurencjach zespołowych – 3-osobowych drużyn mieszanych (np. 2 kobiety i 1 mężczyzna). Tu oprócz kręgli, było strzelanie do tarczy strzelbą elektroniczną i dmuchawką oraz "zręcznościówka" w duecie – jedna osoba rzucała piłką tenisową, a druga łapała do kubeczka. Mimo bardzo dobrego wyniku w kręgle (dwa najlepsze rzuty zawodów kol. Julka z Łodzi i 2. miejsce jako zespół), do ostatecznej klasyfikacji liczono punkty ze wszystkich 4 konkurencji i by stanąć na podium zabrakło ich trochę naszej trójce Chrzanów-Łódź-Warszawa.
To zawsze robi wrażenie, ta radość chorych, często mimo poważnych niepełnosprawności, z jaką przystępują do udziału w zawodach. Zmotywowani aby "przejść" przez zawody od początku do końca i pomimo barier językowych zrozumieć innych i dodawać sobie wzajemnie odwagi, a czasem pocieszenia. Co ciekawe nie zawsze wygrywają ci, którzy wyglądają na mniej dotkniętych chorobą, prezentujący na zewnątrz lepszą formę. Gry były dobrze zorganizowane, z dużym wykorzystaniem pomocników, niektóre z wykorzystaniem prostych przyborów, co tylko dodawało tym konkurencjom po prostu więcej uroku.
Oprócz konkursów był też czas na dyskusje między sobą, aby odnowić stare przyjaźnie i poznać nowych ludzi. Rozbudowany program artystyczny: koncert w przeddzień zawodów w Domu Kultury w Hodoninie oraz folklorystyczne śpiewy i tańce wieczorem po ceremonii wręczenia nagród, które zakończyły pamiętne trzy dni muzyki i sportu.
Tym razem czworo zawodników polskiej drużyny, wspieranych przez 4 opiekunów, zdobyło dwa miejsca na podium. Gratulacje dla Bożenki z Chrzanowa za srebrny medal w grze w kule (pétanque, boccia), do złota zabrakło zaledwie pół cm (!) i Basi z Warszawy za nieustępliwość, która pozwoliła jej wywalczyć brązowy medal w tenisie stołowym.
Pozostałym uczestnikom wyrazy uznania za wytrwałość w pokonywaniu własnych słabości w tej gorącej atmosferze, do czego walnie przyczyniało się prażące słońce na zewnątrz hali ośrodka sportowego "Żółw" w Dubňany. Chociaż niektórych na Parkinsoniadzie zabrakło, a u niektórych symptomy choroby były bardziej rozpoznawalne, to jednak widać było, że przeważało postanowienie utrzymania formy, by w przyszłym roku spróbować ponownie.
Udział polskiej ekipy w 7. Parkinsoniadzie został sfinansowany przez Fundację "Żyć z chorobą Parkinsona" za co składamy serdeczne podziękowania.
Warszawa, 5 sierpnia 2014 r.
L.D., MSOzChP